Rozpieszczają nas te ryby…
Już przywykliśmy do tego, że łowimy za każdym wyjściem co najmniej dwie ryby, jak są cztery mówimy, że jest ok…
Dzisiaj ryby nie dały nam rozłożyć wszystkich zestawów. Pierwsza wzięła w trakcie rozkładnia wind. Po dość trudnym holu na pokładzie zameldowała się niespełna 90-tka i decyzją łowcy szybciutko wróciła do wody. Kolejne łososie to już okazy – 14 i 13 kg, mniejsza znów wróciła do wody. Każda z nich urządziła nam niezłą wojnę. Ostatnia znokautowała nas na ponad godzinę. Przez liczne manewry w trakcie holu skończyło się urwaniem planera, splątaniem kilku zestawów i spłynięciem z „rybnej trasy”. Ryby dały się odnaleźć dopiero późnym popołudniem. Do tego czasu tylko kibicujemy innym. Słyszymy meldunki kolegów -117 i 116 cm – gratulujemy i zazdrościmy. Większa z nich ważyła 18kg! Dzień zakończyliśmy holem blisko metrowej ryby.
Na zdjęciu nasza czternastka, która odzyskała wolność.
Pozdrowienia dla Pawła i Arka zwanego Grzegorzem 🙂