13-14. 02 – walentynkowy weekend na wodzie – jedenaście brań, sześć podebranych łososi!

Pierwszego dnia na osiem brań wylądowaliśmy cztery ryby.

Sprowokowanie łososia do brania pierwszego dnia wymagało nadania przynęcie silnie rotacyjnej pracy. Jeśli rybka nie spełniała tych kryteriów, była ignorowana. Dodatkowo dzisiejsze łośki upodobały sobie flashery duże. Wszystkie te okolicznościowości sprawiły, że jedynie 50% brań zakończyło się zapięciem ryb.

Za to jak już jakaś ryba trafiała na pokład, była zacnych rozmiarów. Dzień otworzyliśmy łososiem 107 cm 12,8 kg, który w czasie walki zaplątał żyłkę wraz z flasherem na ogonie. Wyciągnięcie tak spętanej ryby nie jest możliwe inaczej niż poprzez napływanie. Opór jaki stawia taka ryba, praktycznie uniemożliwia hol przez pompowanie. Wszyscy, którzy dziś próbowali tej techniki wymiękali po kilku minutach, a efekt takiego siłowania się był praktycznie żaden. „Zmęczona” żyłka w końcu strzeliła, ale na nasze szczęście dopiero w podbieraku. Kolejne dzisiejsze ryby mierzyły 103, 100, 94 cm.

Walentynki upłynęły dużo bardziej beztrosko. Kręciliśmy się w okolicy miejsc brań z dnia poprzedniego i już rano podebraliśmy dwie ryby 95 i 85 cm. Do popołudnia nic więcej się nie działo. Kolejne branie mieliśmy około 15:00, tym razem ryba wygrała walkę.

Pozdrowienia dla całej ekipy!